Saturday, November 3, 2007

Pociąg do wiedzy

Z cyklu: Folklor na trasie


„Podróże kształcą”, jak mawia przysłowie. Nie trzeba polecieć do Stanów Zjednoczonych czy przebywać kilka miesięcy w afrykańskim buszu, by przekonać się co do słuszności tych słów. Wystarczy przejechać się popularną trójmiejską SKMką, bez słuchawek wetkniętych w uszy czy gadania z koleżankami. No chyba, że ktoś ma podzielność uwagi.

Wracając do kształcenia, przypomniała mi się gadka zasłyszana na trasie Gdańsk Wrzeszcz – Sopot. Świadomie nie użyłem słowa rozmowa, bo nie podejmowała poważnych tematów, a i formę miała frywolną i skaczącą z tematu na temat. Przy poruszeniu kolejnego wątku, pomiędzy promocją w hipermarkecie i streszczeniem ostatniego odcinku telenoweli, pojawiła się kwestia nauki.

Zapomniałem dodać, że podsłuchiwane panie miały ukończone, na me życzliwe oko, 40 lat. Obydwie uczęszczały na studia zaoczne, rodzaju nie znanego. Nie chcąc zdradzić nazwy uczelni, ani wysokości czesnego, wymieniały swe żale. Nie dość, że weekendy spędzają na salach wykładowych, siedząc na dzięki Bogu wygodnych fotelach, to jeszcze wykładowcy wymagają od nich uczenia się. Śmieją wspominać coś o egzaminach końcowych. Pada egzotyczne słowo „kolokwium”. Oburzające, zwłaszcza że rozmówczynie ukończyły edukację ładnych kilkanaście, a może i więcej, lat temu. Skandal!

Wysiadając z wagonu, zostawiając za plecami dyskusję o syzyfowej pracy rzeszy studentów zaocznych, tworzyłem w wyobraźni dalszy ciąg telenoweli edukacyjnej. Otóż, jedna z pań, nazwijmy ją Halinką, wraca do domu. Przygotowując obiad dla rodziny żali się mężowi, na niesprawiedliwy, haniebny i nie szanujący człowieka system edukacyjny.

- Człowiek chce zdobyć wyższe wykształcenie, a tu zmuszają go do nauki i straszą egzaminami – mówi mieszając zupę pomidorową.
- Dobrze mama mówi – wtrąca się syn, tegoroczny maturzysta – Ja to nie wiem co by było, gdyby tej amnestii nie wprowadzili. Człowiek słabiej się przygotuje i od razu ma rok z głowy.
- Człowiek nie zwierzę, szacunek mu się należy! – krzyczy z pokoju ojciec, przełączając kanał w telewizji.
- Po co się uczyć – dodaje maturzysta – Nie mogą po prostu dawać człowiekowi papierka. Przecież po trzech latach nauki nam się należy.
- Mądrze gadasz – odpowiada matka, próbując zupę – Ale pomyśl, że ja mam gorzej. Nie dość, że płacę za studia, to jeszcze chcą aby człowiek się uczył. Skandal!
- Głupie czasy dla człowieka! – krzyczy ojciec.



W tym miejscu skończyłem kreślić w wyobraźni scenę z telenoweli edukacyjnej, bo główny wątek zaczął mi się wymykać. Bohaterowie nakreśliliby wizję przyszłości, z dyplomami dawanymi na wiarę. Polska byłaby krajem, gdzie tabuny geniuszy kończy szkoły po jednym dniu uczęszczania do nich. Bo jak tu się nie buntować, skoro w Wielkiej Brytanii poziom w szkołach niższy i mniej się od uczniów wymaga. Dlaczego? Bo szanuje się ich wolność. Dziwi więc postawa polskiego nastolatka, do niedawna mieszkającego z rodzicami w Newcastelle, wracającego do Polski, by podjąć naukę w łódzkim liceum.

No comments: